Cytaty
Niepokojące dźwięki wybiły Vexara z własnych rozmyślań nad przyszłością. Dźwięki, które nie świadczyły o niczym dobrym. Wpierw niewielki trzask, a później odgłos cichej eksplozji zwiastował zniszczenie sprzętu jakim poruszał się Akolita. Dopiero po chwili doszło do niego co tak naprawdę się stało. Sabotaż i to nie przez kogo innego a jego własnego towarzysza, tego samego z którym współpracował do ostatniej chwili
– Jiji – mruknął do siebie, kiedy głos w komunikatorze oświadczył kto tak naprawdę stał za całym sabotażem. A więc łowca stał się zwierzyną. Zbyt poczuł się pewnie, zbyt bezpiecznie opuszczając własną gardę przed tym, od którego nie spodziewał się jakichkolwiek zagrań zagrażającym jego życiu.
Gdy głos ucichł, Vexar zacisnął pieść, wyobrażając sobie swój własny uścisk na gardle tego przeklętego Aqualisha. A więc wybrał, postanowił być na tyle zaślepiony swoimi własnymi ambicjami, że w ostatnim momencie tej ścieżki zdradził. Po raz kolejny Draykon padł działaniom zdrady. Wpierw jego klan, teraz Aqualish. Ten po którym nigdy by się nie spodziewał takiego zachowania. Z jednej strony był dumny, że to zrobił. W końcu zaczynał rozumieć jak to wszystko działa. Z drugiej strony jedyne w tym momencie o czym marzył to w pełni zemścić się na nim za to w jaki sposób to zrobił. Rychła śmierć byłaby o wiele lepszym wyjściem niż pozostawienie Draykona po środku nie wiadomo czego.
– Jeszcze się spotkamy… – zagryzł zęby, po czym rozejrzał się po okolicy. Nie miał zielonego pojęcia w którym miejscu się znajdował i jak bardzo daleko był od samej akademii. Wziął pakunek przypięty do śmigacza, przy którym znajdowały się rzeczy potrzebne by chociaż przeżyć parę dni w tej dziczy, po czym nie za bardzo wiedząc, co ma robić, postanowił ruszyć w kierunku grobowca, z którego jechał. Jeżeli faktycznie nie opuścił jeszcze terenów tej doliny, to o wiele łatwiej będzie mu dotrzeć z powrotem do miejsca gdzie widział się ostatnio z Izaris, niż cudem dotrzeć do akademii oddalonej od niego o setki kilometrów.
Był wnerwiony. Chociaż i to mało powiedziane. Był wręcz wściekły, głownie na siebie, że nie przewidział aż takiego zagrania. Ale jeszcze przyjdzie czas na to, teraz musiał się skupić na tym jak przetrwać w tych otaczających go warunkach.
— Vexar Draykon, Kwiecień 2020